Wszystko wskazuje na to, że rozpoczynający się weekend będzie jednym z najbardziej upalnych w tym roku. Dostęp do wody i ochłody pozwala przetrwać gorące dni. To idealny moment na wizytę nad morzem - tam zazwyczaj temperatura powietrza jest niższa.
Wysokie temperatury i wakacje to czas, kiedy dajemy się ponieść emocjom i fantazji. Chętniej uprawiamy ekscytujący i przełamujący rutynę seks w plenerze. Najczęściej decydujemy się na współżycie w naturalnej scenerii, kiedy pozwala na to pogoda. W niejednym filmie możemy obejrzeć pary kochające się latem w morzu.
A jaka jest rzeczywistość? Odmienna niż w komediach romantycznych. Seks na plaży to piasek oblepiający ciało, drobne kamyki wbijające się w nogi i suche badyle wchodzące we włosy. To wszystko jednak w chwili uniesienia nie ma znaczenia.
Ale czy seks w słonej wodzie jest bezpieczny?
To pytanie dręczące przynajmniej niektóre osoby wypoczywające nad wodą zadałam ginekolożce i endokrynolożce, dr n med. Katarzynie Skórzewskiej.
- Woda morska jest mikrobiologicznie i bakteriologicznie czysta. W dużym zasoleniu żaden drobnoustrój nie przetrwa. Ale cząsteczki soli zwiększają ryzyko obtarć i mechanicznego dyskomfortu. Przy orgazmie słona woda może się przedostać do szyjki macicy. To czasem wywołuje chemiczne podrażnienie. U mężczyzn sól również może po seksie pozostać pod napletkiem. Bo przy wzwodzie napletek jest odsunięty, a po seksie naciągnięty - tłumaczy ekspertka.
I dodaje: Piasek może też podrażniać, powodować otarcia, pęknięcia, a w dalszej kolejności nadkażenia. Dlatego bardzo ważne jest opłukanie się słodką wodą po wyjściu z morza i zejściu z plaży. Trzeba zmyć z siebie drobinki piasku i soli.
Czy jednak w takim razie seks w słodkiej wodzie, np. w jacuzzi lub basenie, jest bezpieczniejszy?
Tu odpowiedź jest prosta - z danych wynika, że woda w jacuzzi jest najbardziej obrzydliwa. Według amerykańskiego CDC (Centrum Kontroli i Prewencji Chorób), aż 70 proc. ostatnich epidemii swój początek miało właśnie w jacuzzi. Gorące kąpiele mogą być pełne zarazków z kilku powodów. Chlor rozkłada się szczególnie szybko w gorącej wodzie, a aerozolizacja wody sprawia, że jest jeszcze mniej skuteczny. Niektórzy pracownicy obsługi jacuzzi, zamiast chloru do zabijania zarazków stosują obecnie brom, ponieważ jest bardziej stabilny termicznie.
- W jacuzzi mamy wylęgarnię drobnoustrojów pochodzących od ludzi, którzy ten zbiornik odwiedzili. Na przykład obecne są bakterie z odbytu lub pochwy. Silnie zanieczyszczone są też stawy i jeziora. Gdybym miała ustawić akweny wodne na skali bezpieczeństwa to jako pierwsze, czyli najbardziej niebezpieczne są dla mnie jeziora, następnie jacuzzi, basen a na końcu morze - mówi lekarka.
Temperatura wody ma znaczenie
Wokół tematu seksu w morzu urosło też wiele mitów. Część osób upatruje w soli magicznego działania i niesamowitych właściwości. To jednak często tylko płonne nadzieje. Niektórzy uważają np., że seks w morzu pozwala zapobiec chorobom przenoszonym drogą płciową.
- To nieprawda, zakażenie chorobami przenoszonymi drogą płciową jest możliwe niezależnie od miejsca, w którym uprawiamy seks pochwowy. W końcu przecież podczas stosunku drobnoustroje dostają się bezpośrednio do szyjki macicy. Podobna zasada dotyczy szansy zajścia w ciążę. Gdy dochodzi do wytrysku, plemniki bezpośrednio przedostają się do szyjki, a następnie jamy macicy. Szansa na ciążę jest taka sama jak przy każdym innym stosunku - tłumaczy ginekolog.
Spotkałam się też z poglądem, że słona woda nawilża pochwę i seks dzięki niej jest przyjemniejszy.
- Uważam, że w tej kwestii najbardziej liczy się temperatura wody. W zimnym oceanie wzwód jest trudny do uzyskania. W ciepłym akwenie taki problem raczej się nie pojawi. W cieple pochwa łatwiej się rozszerza, dzięki temu akt może być łatwiejszy - dodaje ekspertka.
Seks w morzu ma więc swoje wady. Ale jeśli zadbamy, żeby po wszystkim obmyć się słodką wodą, to może udać się uniknąć problemów wynikających z zasolenia.
- Ale seks to nie jedyna czynność w morzu, która może wywołać podrażnienia okolic intymnych. Już samo oddawanie moczu do morza może mieć swoje negatywne konsekwencje. Podczas sikania woda morska w niewielkiej ilości może dostać się do pęcherza i go podrażniać, a w dalszej kolejności wywołać zapalenie. Nie będzie ono wtedy spowodowane przez zakażenie, tylko przez podrażnienie solą - podsumowuje dr n med. Katarzyna Skórzewska.