W pasmach górskich znajdujących się na terytorium Polski mamy już prawdziwie masową turystykę. To właśnie pod masowego turystę skrojone są zmiany w obiektach noclegowych przy szlakach.
Taki trend obserwujemy w pasmach górskich znajdujących się na terytorium Polski już od dłuższego czasu.
Zakończyła się już przebudowa schroniska na Hali Kondratowej, znajdującego się po drodze na Giewont, by - jak twierdzą władze Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego - sprostać wymogom turystyki w XXI wieku. A to, także w górach, turystyka masowa. W Tatry rocznie wchodzi już ponad 5 mln odwiedzających. Rośnie też frekwencja w Karkonoszach, na Babiej Górze, w Gorcach i Bieszczadach. Podobnie jest także u naszych południowych sąsiadów, z którymi dzielimy pasma górskie.
Szukające dzierżawców na dzierżawców Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze nie kryje, że przy naborze kieruje się m.in. - jak to w gospodarce rynkowej - wysokością kwot złożoną w ofertach.
Szukające dzierżawców Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze nie kryje, że przy naborze kieruje się m.in. - jak to w gospodarce rynkowej - wysokością kwot złożoną w ofertach.
Są oczywiście miejsca, w których wciąż można poczuć prawdziwego ducha turystyki górskiej. Zdarza mi się to - mimo masowości tych miejsc - po sezonie choćby nad Morskim Okiem czy w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Takie górskie schroniska odwiedza się głównie dla atmosfery, no i szarlotki. Choć i tutaj nie uchronili się od grzechów komercjalizacji.
Już wiemy, jak ma wyglądać remontowane właśnie schronisko nad Morskim Okiem.