Po 47 latach mamy drugiego Polaka w kosmosie. Wielokrotnie przekładany start misji kosmicznej z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim wreszcie doszedł do skutku i przebiegł prawie bez problemów. Na godzinę przed odpaleniem silników rakiety najedliśmy się strachu - inżynierowie SpaceX mieli problem z aktualizacją danych w komputerze pokładowym statku. Od kolejnego falstartu dzieliło nas dosłownie 5 minut, ale rzutem na taśmę się udało.
Emocjonujące chwile
opisywaliśmy w naszej relacji na żywo.
I to była prostsza część tej misji. Astronauci jutro dotrą do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie dopiero zaczną pracę. Przez dwa tygodnie będą
wykonywać eksperymenty naukowe, a także realizować program edukacyjny. Będziemy to relacjonować na Wyborcza.pl.
Ale to wciąż nie najtrudniejsza część zadania. Prawdziwym wyzwaniem jest pomnożenie, a przynajmniej odzyskanie ogromnych pieniędzy, jakie zostały zainwestowane w tę misję. Bo loty w kosmos mogą się opłacać, ale też łatwo zmarnować ich potencjał, jak stało się z pamiętnym lotem Mirosława Hermaszewskiego 47 lat temu –
przestrzega Tomasz Ulanowski. Obyśmy uniknęli powtórki z PRL-u.
Tymczasem na powierzchni Ziemi też dzieją się ważne sprawy. Tydzień dzieli nas od
decyzji Sądu Najwyższego w sprawie stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zadeklarowała w RMF FM, że nie wyklucza orzeczenia o ponownym przeliczeniu głosów w całym kraju, gdyby SN otrzymał protest, który "podniósłby zasadne zarzuty, że we wszystkich komisjach było coś nie tak".
Tyle że Izba Kontroli SN właśnie zdecydowała,
że nie będzie rozpatrywać protestu dr. Krzysztofa Kontka. Ten statystyk analizował dane z obwodowych komisji wyborczych i wykrył anomalie statystyczne, które wskazują na to, że setki tysięcy głosów mogło zostać błędnie przypisanych Karolowi Nawrockiemu. To mogło wpłynąć na wynik wyborów, choć może nigdy się nie dowiemy, czy tak się stało.
Wbrew buńczucznym twierdzeniom Donalda Trumpa długofalowe skutki bombardowania Iranu
mogą być odwrotne do zamierzonych. Amerykański wywiad wskazuje, że potężne bomby penetrujące, rzucone z bombowców B-2, ledwie o miesiąc, dwa opóźniły irański program jądrowy. A jednocześnie mogły sprawić, że Irańczycy wznowią go i mocno przyspieszą już bez żadnych zahamowań.
Żeby nie kończyć czarnym akcentem,
polecam wywiad z Małgorzatą Kożuchowską - bardzo szczery i wciągający. O nowym serialu "Aniela", Bogu, roli Hanki Mostowiak w "M jak miłość" i jej śmierci w kartonach.