Optymiści twierdzą, że powinniśmy przestać lamentować. Groźby rychłego zakończenia sukcesu rozwojowego Polski padają od 20 lat – kiedyś mówiono o ryzyku dryfu rozwojowego, potem o ryzyku pułapki średniego dochodu, dziś o wyczerpywaniu się modelu imitacyjnego. Jak powiedział znajomy zagraniczny ekonomista mieszkający w Polsce: „spotkamy się za 15 lat, Polska będzie w czołówce gospodarek europejskich, a wy będziecie wciąż mówić, że zaraz to wszystko się skończy".
Argumenty optymistów są następujące. Przede wszystkim pod względem aktywności innowacyjnej Polska nie odstaje od tego, co implikuje nasz poziom rozwoju. Na przykład wydatki na badania i rozwój mamy mniej więcej podobne do mediany dla krajów na naszym poziomie dochodów. Pieniądze wydajemy może źle, ale inne kraje też mają problemy.
Poza tym Polska jest wciąż daleko od granicy technologicznej świata, którą wyznaczają Stany Zjednoczone. To oznacza, że możemy spokojnie jeszcze imitować to, co robią inni. Na przykład poprzez przyciąganie zagranicznego kapitału i transfer technologii. Wprawdzie te możliwości kiedyś się skończą, ale horyzont jest jeszcze daleko.
Mnie jednak wydaje się, że ten horyzont nie jest tak daleko, jak niektórzy uważają. Trudno będzie się Polsce rozwijać bez znacznej poprawy systemu finansowania i rozwoju innowacji: od badań podstawowych przez cały łańcuch eksperymentowania i implementacji technologii po finansowanie biznesu przez banki i rynek kapitałowy. Mam kilka argumentów.
Najprostszy argument jest taki, że dziś ambicje Polaków są zupełnie inne niż 10 czy 20 lat temu i decydenci muszą na nie przynajmniej spróbować odpowiedzieć. Polityka rozwojowa w zupełnie nieoczekiwany dla obecnego rządu sposób znalazła się w centrum zainteresowania wyborców – to z tego powodu premier Donald Tusk musiał wycofać się z obietnicy zamknięcia projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego, tuż przed wyborami zaangażował się w głośny projekt deregulacji czy duże finansowanie nowych technologii (przez PFR). Wszystko to jednak było działaniem reaktywnym, wynikającym z zaskoczenia nowymi ideami. |